Rzecz o uwodzeniu w klubie (TYLKO DLA MĘŻCZYZN. ALBO NIE.)



Jest milion powodów dla których nie warto chodzić do klubów w celach około kopulacyjnych. Jednym z nich jest to, że prawie nigdzie nie podają Krwawej Mary. 



Jeśli nie należysz do grona ludzi, którzy lubią, jak im się wymiesza wódkę z zupą pomidorową, nie martw się, dla Ciebie również znajdę kilka powodów.

A teraz poważnie *śmieje się w duchu*. Ostatnio w klubie byłam wtedy (klik). No może jeszcze później ze dwa, trzy razy. Reprezentuje gatunek pewnego siebie introwertyka, udającego, że tak naprawdę przez cały czas chcę tylko czytać jakąś książkę i nic innego mnie nie interesuje.


Na pytanie, gdzie można kogoś poznać, odpowiadam: w dupie.

- Pokolenie Ikea


Gdy znajduje się w sytuacji podwyższonego ryzyka towarzyskiego, nie chowam się jednak po kątach, tylko zagaduję, podtrzymuję rozmowę, nie czuję skrępowania czy czegoś podobnego. Lata praktyki - w końcu muszę nadrabiać istotne braki w walorach wyglądu, gdyż jestem starym, brzydkim i grubym, eee... facetem. Są natomiast takie sytuacje, które pomimo mojego obycia, przyprawiają mnie o coś, co bardzo ciężko ubrać w krótkie słowa. 

Do klubów żywię uczucia iście wyjątkowe. Nikt mnie nie zmusza, żeby do nich chodzić, ale zdarzają się sytuacje, że to jedyne sensowne miejsca, aby pogodzić piętnastu znajomych, przy jednym stoliku, gdy zegar wskazuje północ w sobotnią noc. Przez moment zdaje się, że nic nie cieszy tak bardzo jak zapach potu, uderzający od progu, woń rozlanych resztek alkoholu przy barze i głośna muzyka, od której mam wrażenie, że nie tylko ogłuchnę, ale i oślepnę. 


Fajną mam czapkę?

- gość, który miał fajną czapkę


No i oni.

Co sprawia, że kobieta staje się wyjątkowa? To oczywiste - dobry podkład.

Możesz być najgorszym paszczurem, ale gdy zrobisz porządną szpachlę, to kochana... Świat stoi przed tobą otworem. Wiem o czym mówię, zobacz jak ja wyglądam, mam gdzieś tu zdjęcia na tym blogasku, i teraz pomyśl, że bez makijażu wyglądam zupełnie inaczej. Masz to? No pewnie, że masz, codziennie widzisz coś podobnego w lustrze, możesz sobie zatem wyobrazić. Otworem przed światem stoisz także ty, bo hej, girls just want to have fun

Przyszłam tylko potańczyć, to najczęściej prawda. To też najczęściej kłamstwo. Pamiętajcie, że macie do czynienia z kobietami, trudno będzie o jednoznaczną odpowiedź. Przyszłam zobaczyć co się stanie - to będzie odpowiedź najbliższa temu co siedzi jej w głowie. Przed państwem grono gąsek, które będą udawały trudne, oburzając się, gdy podważysz to sakramentalne przyszłam tylko potańczyć



Ty też czekasz w tej kolejce do kibla?

- mój ex, w kolejce do kibla



Co sprawia, że mężczyzna jest wyjątkowy? To oczywiste - hajs i karta graficzna Gigabyte GeForce GTX 1080 Xtreme Gaming, 8GB GDDR5X. Czyli, w skrócie hajs.

Wyprasowana koszula, czyste obuwie i te spojrzenia. Radary melanżu. Oni przynajmniej się nie krygują: wszyscy razem i każdy z osobna przyzna przed kumplami i przed samym sobą, że przyszedł zaruchać. Oczywiście nie przyzna tego przed tymi, które przyszły tylko potańczyć.

W takim towarzystwie, wyzwaniem wydaje się swobodne przejście z jednego końca sali, do drugiego, bez niechcianego dotyku. Idę sobie, a tu mi jakiś kiep zaczyna pląsać. Albo, brrr, próbuje położyć rękę na biodrze tudzież innym udzie. Nasłuchał się, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Jest jak postać z gry, której twórcy szczędzili środków na animację. Nie chciałabym i nie mogłabym sobie wyobrazić z nimi żadnej intymnej sytuacji. Chłopie, chcę przejść. Pójść dalej. Ominąć cię. 


Odłóż ten telefon, chodź ze mną tańczyć.

- sceptyk nowych technologii


Znajomy znajomych. Siedzimy wszyscy przy barze. Łysiejący, ale łysiejący z gracją. Czarne, gęste brwi, smutne spojrzenie, kwadratowa szczęka z delikatne zarysowaną dupobrodą. Biała koszula z niebieskimi elementami, wyglądający na drogi zegarek. Mam wrażenie, że przypomina znanego blogera i teraz nikt nie wie o kim myślę. 

Kupię ci piwo, niunia
Zdaje się, że ci wszyscy ludzie dostają resetu mózgu wraz z przekroczeniem progu miejsca, w którym jednocześnie przebywa didżej, gość serwujący alkohol i kilka innych osób. Co się dzieje. Jaka reakcja zachodzi na tej niewielkiej powierzchni kwadratowej?
Bo tym niunia zamyka wszystkie potencjalne drogi, do mojego potencjalnego serca i nie tylko tam.

Nadchodzi kolejna ciężka próba.

Pstryka do barmana, ten wskazuje na kegi: Paulaner czy Tyskie
Chwile się waha.
Tyskie, po chwili wybiera mój rozmówca.
Jak mogłeś nawet to spierniczyć.



Masz ładne oczy.

- każdy mężczyzna w klubie o każdej kobiecie w klubie


Wychodzę z klubu.

Wychodzą też inni. Siadają na krawężnikach i pytają: masz ognia? Nie mam. Ktoś pozapalał wszystkie latarnie, gasząc tym samym zapał innych. 

Niektórzy podpierają się o ściany, które zdają się tańczyć szybciej i lepiej niż wszyscy w środku. Niektórzy zaczynają rozmawiać, być może o czymś naprawdę istotnym. Ktoś wymiotuje. Ktoś się głośno śmieje. Ktoś płacze. Ktoś się z kimś całuje. Ktoś myśli o kimś, kto mógłby tu być, ale akurat go nie ma. Ktoś myśli o tym kimś zawsze, od wielu lat, nie ważne czy ten ktoś, jest przy tym kimś myślącym, czy akurat go nie ma. Ktoś próbuje wezwać taksówkę. Jaki tu jest adres? 

Jakiś mechanizm się przekręca. Otrzepują się z lukrowych polewek i brokatu. Przestają być gadającymi bickami i cyckami. Nie są zbyt pewni siebie, ani zbyt nieśmiali. Zmienia im się zasób słów. Okazuje się, że potrafią żartować lub być poważni. Czarni lub biali. Albo zupełnie inni. Mają kolor. Zapach, Głos. Skądś uciekają, dokądś uciekają. Odjeżdżają, przyjeżdżają. Mają twarze i historie. Są prawdziwi. 

Chochlik mąci w jednej z latarni, tak że ta, puszcza do nas oczko.




No to jak uwieść w klubie?

Nie wiem, ja przyszłam tylko potańczyć.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 szer za szer , Blogger