Droga kobieto z dzieckiem w autobusie...


Stoję w kolejce do automatu, aby zakupić jeden normalny. Czasami chciałabym, aby ten przymiotnik, określający rodzaj zakupywanego biletu, oprócz bezmandatowego przejazdu autobusem, gwarantował w swojej cenie także spokój i zwykłą ludzką przyzwoitość. 


Środki komunikacji publicznej od zawsze dostarczają mi wielu inspiracji. Było tak i tym razem. Tłok. Masa studentów, wracających z domu, dzierżących napełnione jedzeniem słoiki i wierni, wypełnieni z kolei bożym duchem, po niedzielnej ewangelii. 
Pracę silnika i stłumione rozmowy przerywa:

- Dalej będziecie tak stać jak kołki czy może się ruszycie?! Ja tu stoję z wózkiem!

Ciśnienie wzrosło mi jednak nieznacznie - zdaję sobie sprawę, że niski poziom tlenu w pojeździe może działać niekorzystnie na pracę szarych komórek czy też kulturę osobistą, dlatego nie zważając na emocjonalną odzywkę, tworzę wraz z innymi pasażerami sardynki w sosie własnym, aby niewiasta mogła zmieścić wózek w miejscu do tego przeznaczonym.

Jednak to nie wszystko.

Gdy pasażerowie wrócili do swoich czynności, takich jak rozmowy i śledzenie social mediów w smartfonach, niewiasta postanawia zwrócić na siebie uwagę po raz kolejny.

- Dalej będziecie gapić się w te wasze telefoniki? Może by tak podnieść tyłek i ustąpić matce z dzieckiem miejsca? No już, już!

I pstryknęła kilka razy palcami.



Odwracam się, aby przyjrzeć się temu, co się wyczynia. Wózek stoi tam gdzie stał. Matka, dzierżąc dziecko w swych ramionach, patrzy na bogu ducha winnych dziewczynę i chłopaka, którym zapewne, nawet nie przyszło do głowy, że chciałaby usiąść, skoro chwilę wcześniej prosiła o miejsce na wózek. 

- Nawet nie zauważyłem... - zaczyna nieśmiało chłopak, ale po chwili oboje posłusznie ustępują miejsca.

W tym momencie nie wytrzymuje i wkraczam do akcji.

- Wiecie co? Na waszym miejscu bym nie wstawała. To, jak ta pani się odzywa do ludzi jest absolutnie karygodne.

Mamuśce twarz zmieniła kolor, odgarnęła niesforne kosmyki z twarzy, po czym wypluła:

- Ja o takie rzeczy jak ustępowanie miejsca nie powinnam w ogóle prosić! JA JESTEM Z DZIECKIEM! To powinno być tak, że od razu podnoszą tyłek!!! Jak będziesz mieć swoje dziecko, to zobaczymy czy też będziesz taka mądra!!!!

- Po pierwsze nie jesteśmy koleżankami, żebyś mi mówiła na ty. Po drugie trzeba było zwyczajnie zapytać: przepraszam czy ustąpicie mi miejsca? Ale jak rozumiem dziecko, to automatyczne przyzwolenie na utratę rozumu, tak?

Ktoś się zaśmiał, ktoś się do mnie uśmiechnął. Dzisiaj już nie potrzebuje kawy. Mamuśka jednak szuka poparcia w kim się da.

- Słyszeliście, ludzie? - rzuca, rozglądając się po autobusie - ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego oni się śmieją! Pani rozumie?

Pyta starszą Panią, która stoi nieopodal. Mówi, że ona też nie rozumie, ale patrząc na nią, mam wrażenie, że nie rozumie, bo łyknęła za dużo tabletek na sen i ją trochę przydżumiło. Matka jednak, znalazłszy swojego prawdziwego lub fikcyjnego poplecznika, zalewa ją opowieściami o tym jak młodzi ludzie są niewychowani, że jak była w ciąży, to było to samo. Młodzi ludzie brzmi wyjątkowo komicznie w jej wykonaniu - sama ma może 20 lat.

Pojazd zatrzymał się przy moim przystanku. Wysiadając, spoglądam na bohaterkę dzisiejszej podróży, chcąc przyjrzeć się jej uważniej. Posyła mi bitchy face, ściskając malucha na kolanach. Bardzo młoda, czarne włosy, kolczyk w nosie. 
Jak widać, nie tylko kolczyk. 


* * *


Droga kobieto z dzieckiem w autobusie... Zazwyczaj jestem oazą zrozumienia - każdy może mieć gorszy dzień, miesiąc czy życie, jak mawiał poeta. Są jednak sytuacje, w których tego zrozumienia zaczyna mi brakować. Nie można - po prostu, kurwa, nie można - wymagać szacunku w stosunku do siebie, jeśli nie ma się szacunku do innych. Nie ważne czy masz dziecko, psa, niezapłacone rachunki, faceta, który już nie chce cię ruchać. Nie obchodzi mnie to. Nie obchodzi mnie czy wpadłaś na imprezie i swoim autobusowym zachowaniem próbujesz nadać tej wiekopomnej chwili sens. Nie obchodzi mnie również czy to dziecko, to owoc wielkiej miłości.

Obchodzi mnie tylko to, jakich słów użyłaś, aby zwrócić na siebie uwagę. Widzisz, nie potrzeba być magistrem filologii polskiej z zaliczonym kursem savoir vivere'u, aby umieć się poprawnie komunikować z ludźmi. Jestem pewna, ze gdybyś poprosiła o ustąpienie ci miejsca i przesunięcie się ludzi, byś otrzymała metr kwadratowy na wózek, to wszyscy postąpili by wedle twojej prośby. Wystarczy odrobina dobrej woli, aby zrozumieć prawidła rządzące udanymi stosunkami społecznymi. Nie musisz tupać nóżką, aby ludzie cię lubili, szanowali i nie nazywali głupią pizdą. A wiesz co jest gorsze od głupich pizd? Głupie, roszczeniowe pizdy.

7 komentarzy:

  1. Oj, znam to z własnego doświadczenia.. Jak nie dziecko to chore kolana albo za ciężka dupa. Masakra, ja też wszystko rozumiem, starszym ustępuję miejsca zawsze, ale niektórzy przeginają. 9 lat jeżdżenia PKSem nauczyło życia, haha :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz. I dlaczego ci wszyscy niekulturalni ludzie po prostu nie poproszą o ustąpienie miejsca? Nie wiem, wstydzą się? Myślą, że jak się o coś prosi, to jest się gorszym? Jakby nie było - dla mnie nie ma żadnego sensownego wytłumaczenia. NO MERCY!

      Usuń
  2. Nie było to na Pomorzu? xd Kobieta z dzieciorem i facetem, czarne kudły, kolczyki w ryju. Ja z towarzyszem podróży siedzę sobie, wracamy z obozu z dużymi plecakami które mamy na kolanach, oni siadają na przeciwko. Po chwili znikają, siedli dalej. Czemu? Nie wiem.. Nawet jak nie tak pachnę, to na pewno nie tak strasznie, zresztą widać że ekwipunek obozowy.. nie jakieś brudasy. Jedziemy sobie długo i wesoło, zbliża się pora wysiadki, ten sam babsztyl siada strategicznie jakby chciał podłożyć nogę. Plecaki niesiemy w rękach by nikogo nie zawadzić. Tępa dzida zaczyna kopać ile sił w mojego towarzysza z wielkim wrzaskiem "nie ocieraj się kurwa o mnie tym plecakiem!!!". To co ja zaczęłam krzyczeć do dziś nie pamiętam. Czarnowłose, zakolczykowane indywiduum wyglądało zdecydowanie młodo, towarzyszący jej kark wyglądał zdecydowanie bezwolnie i bezmyślnie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulala, miała swojego bezwolnego gargulca? Super :D Moja była samotna, ale krzepy miała za ośmiu chłopa na trzepaku pod blokiem. W ogóle, to na pewno śmierdzieliście, na pewno wracaliście z jakiegoś Woodstocka czy innej szatańskiej imprezy i co się dziwić! xD A tak poważnie, to wow, nie mam na nerwów na takie suki. Przydałby się jakiś Diego, żeby je poogarniał, bo bezwolne gargulce jak widac nie spełniają żadnej pożytecznej roli.

      Nie, to nie było na Pomorzu - mam wrażenie, że na Pomorzu jest prawdziwie "lepszy sort" ludzi i ci od Ciebie musieli być tylko wyjątkiem od reguły ;p Wniosek? Czarne kudły i kolczyki omijamy długim łukiem!

      Ps. Karmiłaś małe nietoperze! To najsłodsza rzecz na świecie <3

      Usuń
    2. Duże nietoperze, obudzone z hibernacji przez jakiegoś buca. Chciał zrobić remont, i śpiące towarzystwo wygarniał łopatą. Sporo niestety zużyło energie energetyczną i padło.. była akcja karmienia społeczna, nietoperzy kilkaset, każdy musi dostać płyny i robaczki.. Ktoś kto nie widział jak uroczo ciamka nietoper, nie ma prawa mówić że ich nie lubi, a jak się skubane oblizują. Oby buca zjadły kiedyś komary..

      Z perspektywy czasu, podejrzewam że Czarnym Kudłom chodziło o koszulki wspierające ratowanie morskich stworzeń.. Dość niepopularne w niektórych rejonach pomorza. Za takie niewinne "ratujmy foki bałtyckie" zdecydowanie można doświadczyć nieprzyjemności. Ja akurat miałam "ratujmy rybitwy". Małe kurczaki rybitw i sieweczek to dopiero kino :D nie wolno ich deptać nikomu :( więc wyganiamy z rezerwatów nawet zakonnice xd

      Usuń
  3. mhmm... dlatego nie używam chwilowo mpk, bo z wózkiem się zwyczajnie boję - że ktoś mnie uzna za roszczeniową p***, bo będę potrzebowała miejsca na wózek i siebie... a jeśli zderzę się z już stojącym w środku wózkiem, to oddam mecz walkowerem, naprawde nie mieszczą się dwa ;) a poważnie - takie jak opisałaś robią matkom złą przysługę, potem bez awantury nikt nie ustąpi miejsca, ludzie czekają na aferę jak na element obowiązkowy ;) pozdrawiam dahutt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że nikt nie uzna Cię za roszczeniową p*** jak wchodząc do autobusu poprosisz w normalny sposób o zrobienie miejsca ;p Gdy są dwa wózki - może być logistycznie trudniej ;)
      Nakarmmy ludzi uprzejmością, nie aferami :P

      Usuń

Copyright © 2014 szer za szer , Blogger